poniedziałek, 26 maja 2014

Krysia w kopalni




Krysia w kopalni 


Krysia odwiedziła Kopalnię Srebra w Tarnowskich Górach. Jechać musiała, nie było wyjścia. A było to tak:







Krysia przyszła pewnego dnia z przedszkola i oznajmiła, że jadą z przedszkolakami do kopalni w Knurowie. I ja się tak strasznie ucieszyłam, że naopowiadałam Krysi jak wspaniale jest w kopalni, zwłaszcza pod ziemią i że winda tak szybko jedzie, a górnicy mają czarne obwódki wokół oczu, że jest zimno i ciemno i że mówi się "Szczęść Boże". O Świętej Barbarze też naopowiadałam i, co najważniejsze - o Skarbniku, demonie zamieszkującym kopalnie i strzegącym ukrytych w nich skarbów. I Krysia bardzo się ucieszyła, że to wszystko zobaczy i przeżyje. Ale stało się inaczej.






Gdy Krysia wróciła z przedszkola pretensje miała wielkie, bo powiedziałam jej, że będzie pod ziemią w tym Knurowie, a była tylko nad ziemią, w budynku. I co prawda pan o Skarbniku opowiadał i "Szczęść Boże" było, ale wszystko na ziemi, a nie pod, jak być powinno.







Więc wybrałam się do sklepu z guzikami i kupiłam dwa największe koraliki jakie były w sklepie - czerwony i zielony. I pojechałyśmy do Tarnowskich Gór do Kopalni Srebra. Było ciemno, zimno, tajemniczo i wspaniale. Były podziemia, tunele, kapiąca ze stropów woda, łodzie, zjazd windą, schylanie się w niskich korytarzach i Skarbnik! Najpierw usłyszałyśmy jego głos, a potem stało się coś niesamowitego!









 Krysia znalazła w skale szmaragd! Zielony.


- Mamo, mamo! - Krysia jest podekscytowana jak nigdy w życiu - Zobacz, ty tego nie widziałaś, nikt nie widział, tylko ja! Dla mnie chyba to Skarbnik zostawił! Diament! Widzisz? 

- Widzę, ale piękny. To szmaragd. Skąd go masz?


- Tutaj, tutaj na skale leżał. Jak to możliwe, że nikt go nie zobaczył przede mną? - pyta Krysia. 






Krysia ściska swój skarb w rączce i cieszy się ogromnie. Potem jednak nachodzą ja wątpliwości, czy ona aby na pewno może go ze sobą zabrać i wynieść spod ziemi. Czy tak można i czy Skarbnik się nie zezłości. Więc Krysia podchodzi do naszej pani przewodnik, pokazuje klejnot i mówi przejęta, że go znalazła, że Skarbnik dla niej zostawił. I czy pani przewodnik pozwala, żeby ona, Krysia Elektra, lat pięć i pół, wzięła sobie ten ofiarowany jej przecież przez Skarbnika dar. 

- A skąd ty to dziecko masz? - dopytuje się pani przewodnik. 

Więc lecę za Krysią, znaki rękami daję pani przewodnik, mrugam i pokazuję palcem na własne usta, żeby z ruchu warg czytała, że ja to kupiłam i podłożyłam. Żeby nie zabrała tego Krysi, albo mnie nie wydała przed Krysią, że to kupione, bo cały czar i tajemnica podziemi runie, pryśnie i zniknie z serduszka Krysi. I nie zostanie nic, tylko zwykła kopalnia i zwykłe ściany i zwykły chłód.



 

Ale pani przewodnik już wyczytała z ruchu warg i już wie i mówi do Krysi, że bardzo piękny ten klejnot i że skoro Skarbnik dla niej zostawił, to ona powinna go zatrzymać. 

I Krysia wdzięczna jest bardzo i widać dwa serca w jej oczach wysyłane do pani przewodnik, za to że pozwoliła spod ziemi skarb wynieść.






Gdy czekałyśmy na łódź, która przewiezie nas na drugi koniec kopalni, Krysia w zagłębieniu skały znalazła jeszcze jeden klejnot, tym razem czerwony rubin. Przez moment nie wiedziała co się dzieje, bo nikt oprócz niej żadnego skarbu nie znalazł. Jeszcze wieczorem kazała sobie po raz kolejny dokładnie opowiedzieć, jak to się wszystko po kolei potoczyło, jak Skarbnik do niej przemówił, a potem zostawił dla niej prezenty.




A tak to było :) 






Nikt nie znalazł :)













 Oto klejnoty, które Krysi podarował Skarbnik. 







 Jak duchy o Krysi rozmawiały

Wychodzimy z Kopalni Srebra i zwiedzamy jeszcze skansen starych maszyn. Cały czas roztrząsamy to, co widziałyśmy pod ziemią. Potem siadamy na ławce i jeszcze raz omawiamy całą sytuację, bo najwyraźniej Krysia w ten sposób oswaja się z emocjami, jakich dziś doświadczyła.

- Pogadajmy o tym jeszcze raz - mówi Krysia.

- Dobra - zgadzam się.

- To tak: Skarbnik zostawił dla mnie szmaragd i rubin. Nikt nie widział tych klejnotów, tylko ja. Może to dlatego, że byłam grzeczna - Krysia próbuje wyjaśnić samej sobie całe zdarzenie.

- Na pewno dlatego - przytakuję.

- Ale skąd on o tym wiedział, skoro mieszka pod ziemią, a ja nad? - zastanawia się Krysia.

- Może inny duch mu powiedział. Taki mieszkający na ziemi - podsuwam.

Krysia patrzy w dal i mówi:

- Duchy o mnie rozmawiają. Dziwne. Chyba będę kimś niezwykłym jak dorosnę.

- Na pewno.

- Może będę sławna. Ale jeszcze nie postanowiłam.



Bilety 21-27 zł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz