Krysia skończyła 6 lat. Nie ma co ukrywać - jest już duża. I mądra. I zaradna. I w ogóle wspaniała. Dobrze się uczy, ma dołeczek w policzku, sama podcina sobie grzywkę, samodzielnie przeczytała 4 książki. Lista tytułów wisi na lodówce. Wie co jest dobre, a co nie i ma jasno określone przekonania religijne.
- Jak umrę to chcę iść do nieba i koniec. Nie chcę, żeby moja dusza gdzieś wędrowała, żebym się odrodziła jako tygrys albo coś innego. Idę do nieba i tyle. A ty idziesz ze mną - mówi Krysia.
Krysia urodziny obchodziła 2 razy. Nie licząc przygotówek i prezentów pourodzinowych. Cóż, trudno tak od razu po urodzinach przestawić się na opcję "zero niespodzianek", więc powoli przechodzimy do tego punktu. Krysia miała dwa tory, jeden u babci i dziadka w Raciborzu, drugi w domu. Jeden z Hello Kitty, drugi z biedronkami. Były świeczki, tortowa petarda i prezenty. Krysia dostała klocki lego, z którymi oczywiście od razu chciała spać, kwiaty, gry, piżamkę, pet shopy, konika filly w jajku, kolorowe pieczątki, słodycze, gigantycznego łabędzia origami, kozaki i kleje brokatowe.
Jedzonko też było, a jakże: tortille własnej roboty, sałatki, kiełbaski, zapiekanka i pomidory z masą serową (Trzciankowy, cudowny przepis babci Tereski).
Oczywiście wszystko co dobre szybko się kończy, więc po 40 dniach notorycznych pytań:
- Za ile dni są moje urodziny?
- Za 40 dni
- Za ile dni są moje urodziny?
- Za 39 dni
- Za ile dni są moje urodziny?
- Za 38 dni...
... pytania się skończyły.
Leżymy już sobie z Krysią w łóżku i wspominamy, jaki to fajny dzień był. Potem opowiadamy sobie ciekawostki i bajki. W końcu Krysia mówi:
- Dobra, pora spać, już późno.
- Dokładnie. Właśnie chciałam to powiedzieć - aż podnoszę głowę z poduszki, pod takim jestem wrażeniem.
- Wiem. Nie cierpię, kiedy to mówisz, dlatego powiedziałam za ciebie - wyjaśnia Krysia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz