piątek, 10 stycznia 2014

LODY malinowe i jagodowe








 Lody [najlepsze na świecie :) ]

Stopień trudności:  2 
Pomoc Rodziców:
mikser
Czas przygotowania:
5 minut + 5-godzinny pobyt w zamrażarce














POTRZEBUJECIE:  

śmietanka tortowa 30%

300 gram miękkich owoców lub musu. Krysia użyła musu malinowego oraz jagód w słoiku (dziękujemy babciom i dziadkom za coroczne zapasy tych specjałów) 

2 łyżki cukru (cukier dodajemy, jeśli owoce są kwaśne. Jeśli są słodkie - cukru nie dodajemy)


wafelki do lodów lub kubeczki. My nie miałyśmy odpowiedniej ilości wafelków, więc zrobiłyśmy pojemniczki z jednorazowych, plastikowych kubeczków do picia. Po prostu przecięłyśmy je w połowie wysokości - powstały świetne pojemniki na jedną porcję lodów. UWAGA! Bardzo łatwo wyjąć z nich lody na talerzyk.

posypka do ciastek - żeby lody ładnie wyglądały. Do smaku absolutnie nie są potrzebne, bo to lody wyśmienite same w sobie, bez dodatków. 









 DO PRACY:  


1. Umyjcie łapki
2. Śmietankę miksujcie, aż zrobi się sztywna
3. Dodajcie delikatnie musu lub zmiksowanych owoców. Krysia do części śmietany dodała musu malinowego, a do części zmiksowanych na gładko malin ze słoiczka. Dzięki temu miałyśmy 2 rodzaje lodów
4. Przełóżcie lody do kubeczków
5. Włóżcie do zamrażalnika na 5 godzin.
6. Jeśli nie dodacie do śmietany całego musu, możecie nim polać gotowe lody - będą wyglądały jak z najlepszych lodziarni. Tyle, że smakować będą znacznie lepiej :)


 SMACZNEGO!  





KROK PO KROKU





Śmietankę wlewamy do garnka lub innego naczynia







Ubijamy na sztywno. Delikatnie dodajemy owoce lub mus i mieszamy







Lody przekładamy do foremek. Nasze foremki to przecięte kubeczki jednorazowe do napojów






Wylizujemy masę, która pozostała w pojemniku






UWAGA!  Musimy Wam to powiedzieć... To najsmaczniejsze lody, jakie jadłyśmy w życiu! Serio, serio!












Wstawaj, już czas na lody!


Takimi słowami zbudziła mnie Krysia w niedzielny poranek. Była 6:30, ale łakomczuchom taka pora oczywiście w niczym nie przeszkadza. Łakomczuchy budzą się w środku nocy, budzą ludzi i zwierzęta, budzą koguty, żeby te budziły cały świat. Bo trzeba wstawać, pora jest późna, trzeba gotować i pichcić, trzeba przygotowywać i pitrasić, trzeba tworzyć ciastka, lukry, smakołyki. Trzeba zapach czuć i patrzeć jak rośnie, jak się rumieni. I oczekiwać z dreszczykiem emocji i motylem w brzuchu. 

- Kryyyysiaaa, nie ma siódmej jeszcze - z zamkniętymi oczami sunę do pokoju Krysi i padam na jej łóżko, kołdrą głowę zakrywam.

- Mamo wstawaj. Mamy dużo roboty, a ty się lenisz - Krysia ściąga ze mnie kołdrę - a wiesz, że goście dziś będą, lody musimy zrobić. Nic nie podasz pewnie, co? Goście głodni będą. 

- Ale goście może nie lubią lodów - ponownie naciągam kołdrę na głowę.

- Ale ja lubię. Wstawaj - Krysia kołdrę zerwała i definitywnie schowała do szafy. 

Nigdy nie robiłam lodów przed 7:00 rano, ale przyznam, że wróżki świetnie działają o tej porze, bo lody wyszły pierwsza klasa. 










:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz