poniedziałek, 25 listopada 2013

Banan w kokosie. Na ciepło







Banan w kokosie. Na ciepło


Stopień trudności:  2
Pomoc Rodziców: piekarnik
Czas przygotowania:
15-20 minut













 POTRZEBUJECIE:  
  
banany - po jednym na osobę
wiórki kokosowe
łyżeczka masła
cukier puder
cytryna
słodki syrop lub miód
naczynie żaroodporne













  DO PRACY:  

1. Umyjcie rączki :)
2. Obierzcie banany ze skórek, skropcie cytryną i wytaplajcie w cukrze pudrze
 3. Włóżcie do naczynia żaroodpornego wysmarowanego margaryną
4. Połóżcie drobne kawałeczki masła na bananach i posypcie wiórkami kokosowymi
5. Pieczcie 10-15 minut (aż się kokos zarumieni) w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. C 
6. Wyjmijcie banany na talerze i pojecie syropem lub miodem
7. Smacznego!













UWAGA!    Ten deser jemy WYŁĄCZNIE na ciepło! Na zimno po prostu traci całą swoją pychotność :)













UWAGA!   Zielonych bananów nie wkładajcie do lodówki, bo to im szkodzi. Ale dojrzałe możecie sobie tam trzymać ile chcecie. Tzn. dopóki są w taki stanie, że da się je jeszcze zjeść. Banany są bogate w witaminy i makroelementy, chronią wasze serduszka, żołądki i nerki, a także obniżają ciśnienie krwi. Banany to również spora dawka energii. 
  !    Przed ucieczką witamin z banana chroni jego gruba skórka.












 Bananów się nie je na ciepło



- Wiesz jak mówiłaś na banana gdy byłaś mała? - pytam Krysi.

- Jak?

- Balal

- Balal, hehe. Naprawdę? - śmieje się Krysia.

- Tak.

- No fajnie. Ale teraz już jestem duża, to mi nie mów że mówiłam balal, bo to trochę przykre jest, wiesz?

- No tak, bo ty już jesteś duża - kiwam głową ze zrozumieniem, bo wiadomo, Krysia to już naprawdę dorosła osoba jest.
 

- Właśnie - przytakuje Krysia.
 

- Ale piec banany możemy, mimo że jesteś już duża? -  wolę się upewnić, zanim przygotuję wszystkie składniki.
 

-  Możemy. Chociaż wiadomo, że bananów nie je się na ciepło - wyraża śmiałą tezę Krysia.


- Je się - protestuję.


- Nie je się


- Je

- Nie -  nie odpuszcza Krysia.

- Tak

- Ale się kłótliwa zrobiłaś ostatnio - zarzuca mi Krysia.


- Yyy, ja? Nie - protestuję, bo naprawdę uważam się za osobę mocno ustępliwą, nie wyposażoną w ośrodek umiejętnego prowadzenia kłótni i sporów.

- A widzisz? Znowu zaczynasz - zauważa Krysia.



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz