poniedziałek, 16 września 2013

Owoce w czarnej kąpieli










Owoce w czarnej kąpieli
Stopień trudności: 2
Potrzebna pomoc rodziców: gaz, nóż
 Czas przygotowania: 20 minut


POTRZEBUJECIE:
owoce
tabliczka czekolady
masło (łyżka)
mleko (około 3 łyżki)
nóż (pomoc rodziców)
deseczka








Będą Wam potrzebne owoce, które akurat macie pod ręką. Krysia, z uwagi na to co o tej porze roku można znaleźć w sadzie, skorzystała z gruszek, jabłek, śliwek i arbuza. Ten ostatni oczywiście nie wyrósł w sadzie, ale siedział smutny bidulek w lodówce, to go przygarnęłyśmy.








 DO PRACY: 
1. Owoce kroicie w kostki. Nie za duże, na tzw. jeden gryz. Ale też nie za małe, żeby dało się wbić widelec.
2. Układacie na talerzyku, miseczce lub desce.
3. W rondelku rozpuśćcie tabliczkę czekolady. Poproście o pomoc rodziców - będzie zabawa z gazem.
4. Do rozpuszczającej się właśnie czekolady dodajcie łyżkę masła i około 3 łyżki mleka - czekolada się nie przypali i będzie odrobinę rzadsza. Pamiętajcie, żeby masła i mleka nie było zbyt dużo, bo czekolada spłynie, zamiast otulić owoce. Mieszajcie.
5. Gdy czekolada się rozpuści, wlewacie ją do ładnej salaterki.
6. Nabijacie na widelczyk wybrany owocowy kawałek i zanurzacie w czekoladowej mazi.
7. I do buzi. Smacznego!








OWOCE W CZARNEJ KĄPIELI, CZYLI JAK DO TEGO DOSZŁO

O tym, jak Krysia wstała rano z głębokim pragnieniem stworzenia czegoś słodkiego, mrocznego i zdrowego jednocześnie






- Mamo - Krysia usiadła na łóżku i zamiast tradycyjnie opowiedzieć mi, co jej się śniło, wciągnęła powietrze i wystrzeliła - Pani Kasia w przedszkolu powiedziała, że trzeba jeść 5 porcji warzyw i owoców. Dziennie!
- Dobrze powiedziała - przytaknęłam ochoczo.
- Ale jest problem - ciągnie Krysia - Jak ja zjem 5 porcji owoców i warzyw dziennie, to już nie zmieszczę niczego słodkiego. Wiesz, że ja uwielbiam słodycze - tu w piwnych oczach Krysi pojawiają się łezki bezradności i frustracji. Bo z jednej strony chce słuchać pani Kasi, z drugiej część Krysi nie godzi się na chociażby częściową rezygnację ze smakołyków. Podobnym torturom Krysia jest poddawana przez świat każdego dnia.
- Krysiu - mówię - owoce też są słodkie. Możemy więc potraktować je jak słodycze.
- O? - myśl o tym, że słodycze mogą być zdrowe bardzo jej się podoba.
- Banan na przykład - zaczynam wyliczankę.
- Lubię banany.
- Jabłka.
- Nie wszystkie.
- Arbuz?
- No... - ociąga się Krysia.
- Gruszka?
- Może być. A mamo, jak zrobimy, żeby kwaśne owoce też były słodkie?
- Możemy połączyć je z czymś słodkim. Co lubisz?
- Mroczną czekoladę.
- Może być - mówię - zrobimy owoce z gorzką czekoladą.
- Będę jeść 5 porcji czekolady dziennie?
- Taaa...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz