Śledzie w tempurze
Stopień trudności: 3 Pomoc Rodziców: gaz
Czas przygotowania: 15 minut
POTRZEBUJECIE:
Filety śledziowe. My użyłyśmy SEKO (650 g, chyba że osób do jedzenia jest dużo, wtedy dwa słoiki. Wówczas też podwajamy porcje pozostałych składników), bo są pyszne! Zwłaszcza z suszonymi ziołami lub suszonymi pomidorami
ok. 250 - 300 ml mleka
10 łyżek mąki
pieprz. Odrobinę, bo śledzie są już wspaniale i aromatycznie przyprawione
jajko
olej
DO PRACY:
1. Myjemy rączki
2. Do miski wlewamy mleko, wsypujemy mąkę i dodajemy jajko
3. Dodajemy trochę pieprzu i wszystko dokładnie miksujemy. Masa musi być gęstsza niż przy tradycyjnym cieście naleśnikowym
4. Śledzie kroimy na nieduże kawałki - ok. 4 kawałki z jednego płata
5. Wrzucamy je do ciasta i zatapiamy
6. Kawałki w cieście wrzucamy na gorący głęboki olej
7. Smażymy na złoty kolor z dwóch stron
8. Wyciągamy kawałki śledzia w tempurze na talerz wyłożony papierowymi ręcznikami i odsączamy tłuszcz
Smacznego :)
KROK PO KROKU
Do miski wlewamy mleko, wsypujemy mąkę, dodajemy jajko i trochę pieprzu. Miksujemy.
Śledzie kroimy na nieduże kawałki i wrzucamy do ciasta.
Kawałki śledzia w cieście wrzucamy na głęboki, mocno rozgrzany olej. Smażymy krótki, na złoto, z obu stron
Przyozdabiamy sałatą i pieprzem
Tempura
to potrawa zrobiona z ciasta naleśnikowego i... czegokolwiek. Mogą to być
owoce morza, kawałki mięsa, warzywa. My mamy śledzie w tempurze.
Tempura najbardziej popularna jest w Japonii, ale tak naprawdę została
wymyślona w Portugalii. Jej tajemnica tkwi w chrupiącym cieście i
głębokim oleju, w którym smażymy. A smażymy krótko :)
Warto jeść ryby, bo są bogate ważne składniki odżywcze: witaminy (A,D3, E), białko i kwasy omega 3, omega 6, selen, wapń, magnez, żelazo! Jemy!!!
Więcej ryb na naszych stołach
Taki napis widnieje na mocno już zdartym muralu jednej z kamienic w Raciborzu. I tak sobie myślę, że ta propaganda i system zachęt, które kiedyś funkcjonowały, a dziś wydają nam się co najmniej śmieszne, jednak (niektóre) słuszne były.
Bo ryby jeść trzeba i warto tego uczyć już najmłodszych, a starszym przypominać. I tak na przykład w przedszkolu Krysi, co baaardzo mi się podoba, raz w tygodniu jest rybka na obiad. A często w tygodniu też jakaś pasta z morskiego stworzenia na śniadanie. I pytam się Krysi, czy zjadła rybkę w przedszkolu. Zjadła.
- A jaka ta ryba była? - się pytam.
- No taaaka - mówi Krysia i rozkłada ręce, jak prawdziwy wędkarz.
Bo ryby jeść trzeba i warto tego uczyć już najmłodszych, a starszym przypominać. I tak na przykład w przedszkolu Krysi, co baaardzo mi się podoba, raz w tygodniu jest rybka na obiad. A często w tygodniu też jakaś pasta z morskiego stworzenia na śniadanie. I pytam się Krysi, czy zjadła rybkę w przedszkolu. Zjadła.
- A jaka ta ryba była? - się pytam.
- No taaaka - mówi Krysia i rozkłada ręce, jak prawdziwy wędkarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz